179. „Pamiętnik księgarza” – Shaun Bythell
„Pamiętnik księgarza”
Autor: Shaun Bythell
Gatunek: wspomnienia
Tytuł oryginalny: The Diary of a Bookseller
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 388
Okładka: miękka
Cena rynkowa: 39,99 zł
Ocena: 8/10
Jak na książkoholika przystało, kocham książki… o książkach. A pozycje traktujące o pracy księgarza, antykwariusza bezwzględnie muszą znaleźć się w mojej biblioteczce i od razu trafiają na prowadzenie listy „do przeczytania”.
Kiedy więc zaproponowano mi do zrecenzowania „Pamiętnik księgarza” autorstwa Shauna Bythella, najpopularniejszego już w tej chwili właściciela antykwariatu, nie zastanawiałam się nawet przez moment. Książkę dostałam jeszcze w formie maszynopisu, nieprzypominającego nawet ostatecznej wersji wspomnianej pozycji. Musiałam ją przeczytać jak najszybciej, bo czułam, że będzie to jedna z przyjemniejszych tegorocznych lektur.
Czy wspomnienia antykwariusza sprostały moim oczekiwaniom i mogę je polecić, jako znakomitą lekturę na wakacyjne wojaże? Już spieszę odpowiedzieć na powyższe pytania 🙂
* * *
POSTACI
Shaun Bythell – autor, narrator i oczywiście główny bohater wspomnień.
A także cała gama najdziwniejszych ludzkich osobowości 😀
FABUŁA
„Pamiętnik księgarza” to wspomnienia Shayna Bythella, młodego Szkota, który porwał się na rzecz zupełnie zwariowaną. Otóż mężczyzna, pod wpływem emocji, przejął w posiadanie podupadający antykwariat. I tym oto sposobem stał się właścicielem The Book Shop, uroczej księgarni w szkockim miasteczku Wigtown. Niniejsza pozycja jest rocznym (od lutego 2014 do lutego 2015 roku) zapisem funkcjonowania antykwariatu, opisem codziennych historii, najciekawszych klientów (jestem ogromnie ciekawa, do którego typu klientów należycie Wy).
Pokochałam ironiczny humor Bythella, który niekiedy wydaje się być wręcz jego remedium na absorbujących klientów, ze wszystkimi ich mniejszymi lub większymi dziwactwami. Jeśli do tej pory praca księgarza jawiła mi się niczym ziemia obiecana, coś wzniosłego, to teraz, po lekturze książki, uważam, że jest to niezwykle ciężki kawałek chleba i do tego zawodu trzeba mieć powołanie. I ogrom cierpliwości…
DLA KOGO
Myślę, że „Pamiętnik księgarza” to pozycja obowiązkowa dla miłośników książek. I pewnie nie byłoby w moim stwierdzeniu nic odkrywczego (w końcu o książkach w tytule mowa), gdyby nie fakt, iż napisałam „książek”, nie zaś „czytania”. Tak, moi Drodzy, nie wystarczy kochać czytać, trzeba kochać książkę, zapach papieru, pożółkłe kartki, by odkryć w tej pozycji całą gamę uczuć i emocji, którymi podzielił się z nami autor. Jeśli książka jest dla Was cenna niczym dzieło sztuki, jeśli z uśmiechem na ustach gładzicie okładkę, zachwycacie się starymi wydaniami, snując w myślach ich domniemaną historię, ta pozycja jest dla Was. Wy ją docenicie 🙂
PODSUMOWANIE
Napiszę wprost: lektura „Pamiętnika księgarza” była jedną z przyjemniejszych i zabawniejszych, z jakimi miałam do czynienia w tym roku. Zastanawiał mnie więc fakt, że książka zbiera skrajne opinie. Bardzo skrajne. Albo ktoś jest pod jej wrażeniem, albo rzuca ją w kąt „obsmarowując” w mediach społecznościowych. Nie neguję tego absolutnie. Nasze gusta czytelnicze są tak różne, że wręcz coś mi nie gra, gdy wszyscy zachwycają się daną pozycją, gdy na próżno szukać nieprzychylnej jej recenzji. Kiedy jednak mnie książka spodobała się ogromnie, a pojawiają się na jej temat opinie sugerujące, że jest bardzo kiepska, zawsze jestem ciekawa, co sprawiło, że komuś ta pozycja tak bardzo nie przypadła do gustu. I przeprowadziłam małe badanie 😀
Z moich obserwacji wynika, że książka nie spodobała się osobom, które inaczej niż ja zrozumiały jej narrację. „Pamiętnik księgarza” pisany jest językiem niezwykle prostym, takim, którym i ja posługiwałam się pisząc w czasach licealnych pamiętnik. Z pozoru jest to język surowy, jednak kiedy „wgryziecie” się w treść książki, zorientujecie się, że autor w znakomity sposób przekazuje wręcz ogrom emocji 🙂 Jest tu sporo danych technicznych. W porządku, nie każdy lubi czytać o cyferkach, jeśli jednak interesuje Was praca księgarza, antykwariusza, zrozumiecie, że inaczej nie można było o niej napisać. I wreszcie najważniejsze, o czym napisałam już wyżej: musicie KOCHAĆ książkę, jako przedmiot. Samo zamiłowanie do czytania historii może nie wystarczyć.
Myślę, że miłośnicy książek o książkach przeczytają tę pozycję z ogromną przyjemnością 🙂 Ja w każdym razie bardzo Wam ją polecam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.
Ostatnio bardzo dużo jest o tej książce. Jestem jej strasznie ciekawa 😉
Ale ostatnio dopadł mnie totalny kryzys czytelniczy 🙁 Nie mogę się skupić na dłużej na książce. Mam nadzieję że szybko mi przejdzie.
Uwielbiam zapach książek tych nowych, ale także tych starszych 😉
Chyba każdy z nas, czytających, ma od czasu do czasu ten problem, co mnie np. zupełnie nie przeszkadza w kupowaniu kolejnych książek ??
Oj tak. Ja wczoraj zrobiłam sobie listę książek które kupię w lipcu 😉 Znalazły się m.in na niej ,,Siedmiu mężów Evelyn Hugo” i pakiet książek Agaty Przybyłek o którym chyba wczoraj wspominałaś ?
Haha, mój człowiek! ??
Jako bibliotekarka zamówiłam obowiązkowo 🙂 Urzekła mnie ta okładka 🙂
Tak się cieszę! ♥️ Kto jak kto, ale Ty musisz przeczytać ?
Zgadza się, trzeba kochać książki.
Przekonałam się o tym w czasach licealnych. Były wakacje i bardzo chciałam zanurzyć się w lekturze, która mnie pochłonie i sprawi, że zapomnę o całym świecie. Mama poleciła mi „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Bronte. Co więcej, wyjęła z półki własny egzemplarz, który kiedyś dostała od swojej mamy 🙂 Książka szybko skradła moje serce. Każdego wieczoru wynosiłam na balkon swój ulubiony fotel, siadałam opatulona w szlafrok, z filiżanką herbaty i wkraczałam w tajemniczy świat, przeżywając z główną bohaterką wszystkie jej radości i smutki. Nie to jednak było najważniejsze, lecz sama KSIĄŻKA – widać było, że miała swoje lata. Oprawiona w zwykły szary papier pakowy, kartki pożółkłe, a między stronami zasuszone kwiaty 🙂 Lubiłam wyobrażać sobie swoją mamę, czytającą tę książkę w swoich latach młodości. Mam ją na półce do dziś i kto wie, może jeśli będę mieć kiedyś córkę, przekażę jej tę książkę..
Z całą pewnością książki trzeba kochać, szanować, dbać o nie i cieszyć się ich posiadaniem. Wprowadzają dobrą energię 🙂 Mój Tata naprawia stare, poniszczone ksiażki, przywraca im nowe życie i jest to jego hobby. Korzystają na tym miejscowe biblioteki 🙂
Bardzo jestem ciekawa tytułu, który polecasz. Lubie taką tematykę, więc chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam 🙂