„Colette” – Valérie Perrin

„Colette” – Valérie Perrin

 

„Colette”

 

Autorka: Valérie Perrin
Gatunek: literatura piękna
Tytuł oryginalny: Tata
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: twarda
Liczba stron: 576
Cena rynkowa: 59,90 zł
Tłumacz: Joanna Prądzyńska
PREMIERA: 21.05.2025 r.

Ocena: 10/10

 

 

Premiera nowej powieści Valérie Perrin to dla mnie zawsze wielkie święto literatury.

Z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że ta coraz popularniejsza w Polsce Francuzka stała się moją ukochaną autorką, autorką życia.

Z tego też powodu w momencie, w którym mój logotyp znalazł się na okładce „Zapomnianych niedziel” tej pisarki, a następnie na okładce „Colette”, spełniłam jedno ze swoich największych marzeń.

I dziś, z wielką dumą, prezentuję Wam świeżutką premierę Wydawnictwa Albatros, czyli niezwykłą „Colette” właśnie.

Książkę, która zostanie w Was na zawsze.

 

 

 

* * *

 

 

 

POSTACI

 

Colette – ciocia głównej bohaterki, która umarła… po raz drugi.

Blanche – przyjaciółka Colette, wyjątkowa postać w jej życiu.

Jean – młodszy brat Colette, ojciec głównej bohaterki, geniusz fortepianowy.

Agnès – reżyserka filmowa, bratanica tytułowej Colette, która otrzymuje od cioci niespodziewany pośmiertny prezent, dzięki któremu pozna nieznaną dotąd twarz kobiety.

Pierre – aktor, były mąż Agnès.

 

 

FABUŁA

 

Zawiłe ludzkie historie, pełna napięcia intryga i tajemnica, która do ostatniej strony wstrzymuje oddech czytelnikom.
Nikt nie umiera dwa razy…
A jednak…

Rok 2010. Agnes nie potrafi pogodzić się z porzuceniem przez męża, który odszedł do młodszej kobiety – tej samej, którą jako reżyserka sama wybrała na jego partnerkę w filmie. Kiedy zmaga się z zawirowaniami we własnym życiu, otrzymuje telefon z żandarmerii w burgundzkim miasteczku Gueugnon z informacją o śmierci jej ciotki, Colette Septembre. Problem w tym, że Colette zmarła już trzy lata wcześniej.

Agnes postanawia udać się do Burgundii i spróbować sama odkryć, kto tak naprawdę został wówczas pochowany na cmentarzu w Gueugnon. Wkrótce odkrywa, że nie znała swojej ciotki tak dobrze, jak sądziła i jak niewiele wiedziała o kobiecie, u której w dzieciństwie i młodości spędzała wakacje.

W prywatnym śledztwie pomagają jej dawni przyjaciele i detektyw z wydziału dochodzeniowego policji, osoby z tak ciekawą historią, że każde z nich mogłoby być bohaterem oddzielnej powieści. Razem odkrywają wiele zaskakujących rzeczy na temat ciotki, na przykład to, że była fanką lokalnej drużyny piłkarskiej, która w 2000 roku nieoczekiwanie dostała się do finału Pucharu Ligi Francuskiej i wygrała ze słynnym Paris Saint-Germain.

Rozwikłanie zagadki i dopasowanie do siebie fragmentów układanki, obejmującej losy wielu ludzi – w tym również Agnes – wiąże się z tajemniczym zniknięciem jej ciotki na kilka dni po tym legendarnym meczu. A wskazówek, gdzie szukać prawdy, udzieli sama Colette Septembre.

 

 

 

DLA KOGO

 

„Colette” to moja wielka miłość.

Musicie o tym wiedzieć, ponieważ powieść, której oddałam serce, zawsze jest ze wszech miar wyjątkowa.

Dlatego też nie będę siliła się na to, by polecić tę książkę jakiejś konkretnej grupie osób, ponieważ głęboko wierzę w to, że historia tego rodzaju trafi do absolutnie każdego, kto jest po prostu wrażliwy.

To przepiękna książka, jedna z piękniejszych jakie przeczytacie, zaufajcie mi.

I mam nadzieję… Nie, w zasadzie jestem tego pewna, że zostanie w Was na zawsze.

 

 

PODSUMOWANIE

 

Nie, nie będę pytać o to, czy znacie twórczość Valérie Perrin.

Nie będę pytać o to, czy „Życie Violette”, „Cudowne lata”, „Zapomniane niedziele” podbiły Wasze serca. 

Jeżeli jesteście tutaj, zgromadziliście się z jakiegoś powodu wokół mojej skromnej osoby, jeżeli posiadacie wrażliwość mi podobną, to po prostu wiem, że te książki kochacie, że ochoczo i z dumą należycie do naszej sekty miłośników pióra Perrin, tak niepowtarzalnego, nie do pomylenia z żadnym innym.

Wiem również, że nie będę musiała użyć nadludzkich mocny, by przekonać Was do przeczytania „Colette”. Bo i tak to zrobicie. Bo wiecie, że ta książka zostanie w Was na zawsze, jak wszystkie książki Francuzki dotychczas.

Pozwolę sobie jednak opowiedzieć o moich wrażeniach z lektury, które trzymają mnie do dnia dzisiejszego, mimo że miałam to niebywałe szczęście zapoznać się „Colette”(wtedy jeszcze noszącą tytuł „Ciocia”) pewnie jakieś półtora miesiąca temu. Tak właśnie jest z powieściami Valerie Perrin – kiedy zostaną przeczytane, pozostaną niezapomniane…

Colette umarła. 

Po raz drugi.

Kobieta z pozoru zupełnie niepozorna, nierzucająca się w oczy, która całe życie naprawiała buty i kibicowała lokalnej drużynie piłkarskiej z Gueugnon, umarła powtórnie, wprawiając tym faktem w osłupienie całą najbliższą rodzinę, która przecież nie dalej, jak trzy lata wcześniej, pochowała ją na pobliskim cmentarzu.

A jednak. To fakt. Colette zmarła pozostawiając swojej bratanicy, Agnès, lakoniczną wiadomość w postaci magnetofonowych kaset nagranych wraz z tajemniczą Blanche, na których opowiada historię swojego życia. Najbardziej nieprawdopodobną opowieść, o której nikt nie podejrzewałby nieśmiałej staruszki, tak rzadko o sobie mówiącej.

Oto książka, która pozostawiła mnie sobie samej, zasmarkaną, w stanie całkowitego rozbrojenia, osłupienia i rozkochania. 

Wybebeszyła mnie z najwrażliwszych emocji, wyciągając je bezwstydnie na światło dziennie.

Niby spodziewałam się. 

Wszak od czasu „Życia Violette” moje serce wybija swój własny rytm przy książkach Valérie. Wrażliwość autorki jest dokładnie tą, którą całą sobą odczuwam każdego jednego dnia. Przywykłam. A jednak nie przewidziałam, że „Colette” tak bardzo mnie dotknie, mentalnie przytuli i bezgranicznie wzruszy swoim pięknem, ciepłem i tą pierwotną życiową mądrością leżącą u podstaw człowieczeństwa, lecz najczęściej głęboko w czeluściach serca pogrzebaną. Takie czasy…

Zachwycająca powieść o ogromnej, nieopisanej wręcz miłości do człowieka, do życia, do świata. 

Urzekająca do cna: od czubka głowy, do opuszków palców u stóp 🙂

A za tego Kieślowskiego i jego „Weronikę” pokochałam Valérie najmocniej na świecie.

Czytajcie.

Proszę Was najmocniej…

 

***

 

„Colette”, w świetnej cenie promocyjnej, kupicie TUTAJ.

 

 

 

 

 

 

Recenzja powstała w ramach współpracy komercyjnej z Wydawnictwem Albatros.

 

 

Blog LADYMARGOT.PL po raz piąty z rzędu znalazł się w corocznym rankingu 100 NAJPOPULARNIEJSZYCH POLSKICH BLOGÓW, publikowanym przez SEE BLOGGERS

See Bloggers Ranking
Udostępnij:
To moje miejsce w sieci, mój wirtualny dom przepełniony wszystkim, co kocham. Mam nadzieję, że poczujesz się tu jak u siebie, znajdziesz masę inspiracji, odnajdziesz spokój i niepowtarzalny klimat. I zostaniesz ze mną na dłużej.Rozgość się :)Ściskam, M.

Odpowiedzi (3)

  • Przeczytam! Obiecuję!

    agnieszka.dabek
    Odpowiedz
  • Zapowiada się cudownie, przeczytam na pewno, tym bardziej, że mam już swój egzemplarz. Dostałam od dzieci z okazji dnia matki.

    Weronika Kopeć
    Odpowiedz
  • Zamówiona 😊

    Ronia_bam
    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zacznij pisać i kliknij Enter, aby wyszukać

Shopping Cart