„Moja matka pestka” – Anna Sakowicz
„Moja matka pestka”
Autorka: Anna Sakowicz
Gatunek: powieść obyczajowa
Wydawnictwo: W.A.B.
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Cena rynkowa: 46,99 zł
PREMIERA: 05.06.2024 r.
Ocena: 10/10
Cóż, miałam przyjemność przeczytać kilka książek Anny Sakowicz, wiedziałam więc, że przyjdzie mi zmierzyć się z powieścią emocjonalną i niecodzienną, wszak autorka, w ciągu ostatnich kilku lat, zdążyła mnie do tego przyzwyczaić. Kiedy biorę do rąk historię spisaną przez panią Annę, wiem, że przede mną nie tylko pasjonująca opowieść, ale przede wszystkim uczuciowa burza.
W najśmielszych jednak oczekiwaniach nie przypuszczałam – nie, żebym autorki nie doceniała, czemu przeczą przecież powyższe słowa – że otrzymam powieść, która tak mocno odciśnie się w moim sercu, która stanie się dla mnie najpiękniejszą lekcją człowieczeństwa, powodem do nieopisanych wzruszeń.
W momencie, w którym przewróciłam ostatnią stronę „Mojej matki pestki”, dotarło do mnie, że oto mam przed sobą prawdopodobnie najlepszą powieść, jaką w tym roku dane mi będzie przeczytać.
Pozwólcie, że postaram się przekonać Was, że świat skończy się w momencie, w którym zawahacie się i nie zdecydujecie się na lekturę tej niezwykłej książki.
* * *
POSTACI
Natasza – młoda kobieta, która po latach przysłowiowego brania się z życiem za bary, nareszcie osiąga względną stabilizację. Jeden telefon nagle burzy jej spokój.
Patryk – narzeczony Nataszy, z którym kobieta wiąże przyszłość, a który będzie zmuszony będzie przejść test na partnerstwo.
Cecylia – matka Nataszy, z którą to dziewczyna ma trudną, wymagającą relację, a w zasadzie jej brak.
Ernest – upierdliwy sąsiad rodziców Nataszy, który wraz z córeczką zajmuje mieszkanie naprzeciwko.
FABUŁA
Los nie pyta nas o zdanie, ale niekiedy podpowiada, do których drzwi zapukać.
Natasza może powiedzieć, że ma dobre życie – jej kariera nabiera tempa, a związek wchodzi w etap stabilizacji. Właśnie wprowadzają się z narzeczonym do nowego mieszkania. Nie planują jednak ślubu, bo przecież, jak twierdzi Patryk, papiery nie są im do niczego potrzebne.
Jeden telefon zmienia wszystko. Natasza dowiaduje się, że od zaraz będzie musiała zająć się cierpiącą na alzheimera matką. Matką, od której uciekła, gdy miała 19 lat.
Patryk nie wyobraża sobie, żeby mieli wziąć chorą do siebie, zaczyna wycofywać się z relacji i unikać narzeczonej. W pracy nikt nie daje Nataszy taryfy ulgowej, koleżanki wolą rozmawiać o lżejszych tematach. Kobieta z przerażeniem zauważa, że nie może liczyć na nikogo, że chora, wymagająca całodobowej opieki matka to tylko jej problem. Po kilku tygodniach po dawnym życiu pozostaje jedynie wspomnienie.
Jak odnaleźć w tym wszystkim nadzieję i sens? Czy da się wybaczyć i pokochać na nowo?
„Moja matka pestka” to mądra i ciepła opowieść o pojednaniu, zrozumieniu i dojrzałej miłości.
(opis wydawcy)
DLA KOGO
Zawsze, przy okazji opowiadania Wam o książce, której lektura już za mną, zastanawiam się, komu bym ją poleciła, do jakiej grupy czytelników jest kierowana.
W przypadku „Mojej patki pestki” nie udało mi się takiej grupy docelowej wyłonić. Może dlatego, że tematyka tej powieści jest absolutnie uniwersalna, każdemu bowiem może przyjść zmierzyć się z sytuacją, przed którą stanęła Natasza, sytuacją, w której na bok idą waśnie, spory, urazy, a my zaś, tak po ludzku, dokonujemy jedynego słusznego wyboru.
Dawno żadna historia tak mocno mną nie wstrząsnęła, a to ze względu na jej wyjątkowy realizm, życiowość.
Dlatego też pokuszę się o stwierdzenie, że „Moja matka pestka”, najnowsza powieść Anny Sakowicz, to wręcz pozycja obowiązkowa dla każdego z nas, bez względu na upodobania gatunkowe.
To jedna z tych niezapomnianych, niezwykle ważnych pozycji.
Dlatego też polecam ją z całego serca. Każdemu.
PODSUMOWANIE
O mój Boże…
Jak można napisać coś takiego?
Coś tak mocno przepełnionego bólem i cierpieniem, a jednocześnie tak c i e p ł e g o , czułego?
Tak niebywale mądrego…
Od razu na wstępie zaznaczam, że w skali od 1 do 10, oceniłam tę powieść na maksimum: 10/10.
Nawet powieka mi nie drgnęła, kiedy wystawiałam jej tę najwyższą notę, bo choć zawsze upierałam się, że najwyżej oceniać będę w stanie jedynie arcydzieła literatury, klasykę, to nie mogłam przejść obojętnie obok historii, która zmusiła mnie do tak głębokiego jej przeżywania, do wylania hektolitrów łez z żalu, empatii, współodczuwania, wzruszenia.
Moi Drodzy, pisanie tak poruszająco o życiu wymaga niebywałych umiejętności, a przede wszystkim przeogromnej wrażliwości. I, jak mniemam, bolesnych życiowych doświadczeń. Jedno jest pewne. To książka z gatunku tej jednej na kilkaset, która już na zawsze zakotwiczy się w naszym sercu, z którą już zawsze będą nas łączyć niewidzialne więzy. Bo oddaliśmy się jej przeżywaniu bezgranicznie.
„Moja matka pestka” autorstwa Anny Sakowicz, to historia trudna, nie będę ukrywać. To opowieść córki opiekującej się matką chorującą na alzheimera, matką egoistką, matką narcystyczną, która stała się źródłem największego cierpienia w życiu głównej bohaterki. Matką, w której zachowaniu na próżno było szukać akceptacji i miłości. Matką, od której uciekło się, by ratować siebie.
I nagle, dzwoni telefon. Ten jeden telefon, który zmienia wszystko, który prowadzi do przedefiniowania dotychczasowego stosunku do rodziców, do swojego życia.
Niemożliwie wspaniała powieść. Tak bardzo życiowa.
To najmądrzejsza lekcja człowieczeństwa, jaką otrzymałam, dzięki lekturze książki. Nie przypominam sobie, a przeczytałam w swoim życiu setki, jeśli nie tysiące powieści, bym kiedykolwiek doznała tak głębokich przeżyć wewnętrznych, tak silnych refleksji na temat życia, międzyludzkich relacji, bym wykrzesała z siebie tak ogromne współczucie dla głównej bohaterki i… jej matki. W końcu, bym doświadczyła tak intensywnego rozczulenia i wzruszenia, że nie mogłam pohamować spazmatycznego wręcz płaczu.
Panie i Panowie, proszę o brawa dla Autorki!
Pozostaje mi tylko napisać: PRZECZYTAJCIE.
Przeczytajcie i nigdy nie zapomnijcie…
***
Powieść „Moja matka pestka”, w cenie promocyjnej, kupicie TUTAJ.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.
Boję się siegnąć po takie powieści, czasami nasze osobiste przeżycia zbyt mocno rezonują w treścią tego typu powieści i obawiam się, że to będzie emocjonalny rollercoaster…
Nigdy nie czytam książek o chorobach, zwykle mnie dołują, wywołują we mnie lęk i obawę. Tym razem zaryzykowałam za namową Gosi i w ogóle nie żałuję. Książka jest cudowną, słodko gorzką historią, która poruszy serca nawet najbardziej wybrednych czytelników. „Moja matka pestka” podnosi trudne tematy, opowiada o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, uczy empatii i skłania do refleksji. To cudowna uczta czytelnicza, którą i ja z całego serca polecam