217. „Czarne miasto” – Marta Knopik
„Czarne miasto”
Autor: Marta Knopek
Gatunek: powieść obyczajowa/fantasy
Wydawnictwo: Lira
Liczna stron: 320
Okładka: twarda
Cena rynkowa: 44,99 zł
Ocena: 9/10
Warto przebić się przez kilkadziesiąt przeciętnych debiutów, by trafić na taką perłę, jaką okazało się „Czarne miasto”, najnowsza pozycja od Wydawnictwa Lira.
Kiedy wzięłam do rąk finalny egzemplarz powieści, a miałam okazję czytać ją już jakiś czas temu, pomyślałam, że oto mam przed sobą dzieło kompletne. Niezwykła fabuła otoczona została przepiękną, twardą oprawą ilustrowaną subtelną, minimalistyczną grafiką. Tak, ja wiem, że przecież nie po okładce ocenia się książki, ale moi Drodzy, w tym przypadku nie można inaczej. Jestem kompletnie urzeczona tym idealnym połączeniem.
To nie jest powieść łatwa do zrecenzowania. Najchętniej napisałabym po prostu „proszę, przeczytajcie to cudo”, bo tak trudno opisać emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury. Nie chodzi tylko o samą historię, ale przede wszystkim o styl, narrację, formę, o nieokiełznaną wyobraźnię Marty Knopik, która zawiodła mnie na szczyt moich fantazyjnych możliwości.
Pozwólcie więc teraz, że może odrobinę nieudolnie, ale wprost z serca, opowiem Wam o historii „Czarnego miasta”.
* * *
POSTACI
Wanda – w Roku Zaćmienia straciła ukochanego męża. Od tego czasu żyje w samotności, pogrążona w smutku i wspomnieniach.
Siostry BeBe – córki Wandy, Belinda i Bianka.
FABUŁA
…a wszystko zaczęło się w Czarnym Mieście, w Roku Zaćmienia.
Od tego czasu nic już nie było takie samo.
Wanda nie może podnieść się po stracie męża, Zdziśka. Mężczyzna zginął w kopalni, kiedy to na miasto spadła zagłada. Mieszkańcy zmuszeni byli emigrować, bądź ukrywać się w tunelach – to w nich toczyło się życie sąsiedzkie, towarzyskie. Kobieta w samotności, w pustym, zimnym mieszkaniu, wśród widma tego, co już przeminęło, oddaje się swojej rozpaczy, wspomnieniom. Miasto próbuje podnieść się z tragedii, dzień mija za dniem. Lecz nie dla niej. Kobieta nie jest w stanie wyrwać się z pętli żałoby.
Także jej córki, zwane siostrami BeBe, mimo ucieczki do Białego Miasta, nadal prześladują sny i traumatyczne echa przeszłości.
… a wcześniej było tak pięknie.
Radośnie, niemal sielankowo.
DLA KOGO
„Czarne miasto” to pozycja wyjątkowa. Poetycka. Piękna. Ciepła. O poszukiwaniu tożsamości. A jak z takimi powieściami bywa, nie są one dla wszystkich. Na szczęście! To książka, która wznosi na wyższy poziom, angażuje czytelnika na wszystkie możliwe sposoby. Jeśli więc cenicie sobie przede wszystkim dobrą lekturę, znakomicie napisaną, niebanalną i taką, która zawładnie Waszą wyobraźnią, koniecznie wybierzcie „Czarne miasto”. Nie zastanawiajcie się. Wisienką na torcie jest mocno wyczuwalna „śląskość”, która będzie wyjątkowo cenna dla miłośników smaczków etnologicznych.
Mimo że mamy dopiero luty i przez pozostałą część roku przeczytamy mnóstwo książek, czuję gdzieś podskórnie, że podobną, równie dobrą i wartościową powieść, jak debiut Marty Knopik, będzie mi niezwykle ciężko znaleźć.
PODSUMOWANIE
Liczyłam się z tym, że „Czarne miasto” może być dobrą powieścią. Mam zaufanie do Wydawnictwa Lira i wiem, że kiedy decydują się na daną publikację, nie jest to pozycja banalna, a coś absolutnie wyjątkowego na tle współcześnie wydawanych książek. Nie przypuszczałam jednak, że będę miała do czynienia z jedną z najlepszych powieści tego roku. W zasadzie mogę spokojnie stwierdzić, że JEST to najlepsza pozycja, jaką do tej pory przeczytałam w 2020 roku i istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie zejdzie już z podium do jego końca.
Jak wspomniałam na wstępie „Czarne miasto” to książka kompletna. Jednak nie tylko ze względu na piękną, dopełniającą fabułę oprawę. Tym razem chodzi mi o samą historię, jej klimat, styl, w jakim autorka przeniosła ją na papier. Ta powieść nie ma niedociągnięć. Marta Knopik porwała się na niełatwą rzecz, napisała bowiem książkę, która nie daje się zamknąć w żadnych ramach, gatunkach. Nie trafi też zapewne na pierwsze miejsce list bestsellerów (a szkoda), nie „wstrzeli się” w gust masowego, niewymagającego czytelnika, który zadowoli się lekką, przyjemną opowiastką (które jak najbardziej są potrzebne, proszę nie czepiać się słówek 🙂 ), jakie królują na rynku wydawniczym.
Autorka mierzyła wysoko. I dzięki jej za to, bo talent ma ogromny – szkoda byłoby zmarnować go na przeciętność. I choć „Czarne miasto” prawdopodobnie nie otrzyma tytułu bestsellera pewnej znanej księgarnia, to zdecydowanie zasługuje na miano „najlepszej z najlepszych”, najpiękniejszej, magicznej – dosłownie i w przenośni.
Chylę czoła przed autorką i wydawnictwem.
Dziękuję.
I oczywiście polecam. Absolutnie!
A „Czarne miasto” kupicie TUTAJ.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Lira.
Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.
Odpowiedzi