#66. „VICTUS. UPADEK BARCELONY 1714” – Albert Sanchez Pinol

 

Ocena: 9/10
Autor: Albert Sanchez Pinol
Tytuł oryginalny: Victus
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Noir sur Blanc
Liczna stron: 706
Oprawa: twarda
Cena rynkowa: 59,00 zł

 

 

Moi Drodzy, dziś przedstawiam Wam pozycję niezwykłą, od której nie sposób się oderwać. Typ powieści, których niewiele w życiu przeczytamy, ponieważ są aż tak dobre. Ba, są znakomite!
Nie bawię się w budowanie napięcia, nie chcę, byście zgadywali, jakie emocje ta pozycja we mnie wzbudziła. Od razu na wstępie zaznaczam, że przez najbliższy czas będziecie mieć do czynienia z recenzją książki, której bałam się panicznie, a która totalnie mnie zawojowała. Przez którą czas przestał się liczyć i z powodu której zebrał mi się całkiem pokaźny stosik zaległych egzemplarzy recenzenckich, czekających na swoją kolej.

Ciekawi? No, ja myślę! A zatem, żeby nie przedłużać, prezentuję Wam moje najnowsze odkrycie, prawdziwą perłę w koronie, hiszpański bestseller przełożony na kilkanaście języków – oto „Victus. Upadek Barcelony 1714” autorstwa Alberta Sanchez Pinola.

 

POSTACI

Marti Zuviria – główny bohater i równocześnie narrator. Były wojskowy inżynier spisujący swoje wspomnienia.

W powieści ponadto pojawia się cała plejada prawdziwych postaci historycznych i fikcyjnych, niezwykle barwnych i znaczących dla ogółu opowieści.

 

FABUŁA

Fabuła powieści osnuta jest wokół wojny o sukcesję hiszpańską, która na początku osiemnastego wieku podzieliła Europę. Historię poznajemy z punktu widzenia głównego bohatera, obecnie prawie stuletniego Martiego Zuviria, wojskowego inżyniera, w młodości zaś łapserdaka i nicponia. Marti wspomina swoją przeszłość, rozlicza się z życiem. Początkowo poznajemy go jako zgorzkniałego starca, przedstawiającego się mianem „zdrajca”, z którego to winy doszło do zdobycia Barcelony w roku 1714. Jednak im bardziej zagłębiamy się w karty powieści, tym mocniej uświadamiamy sobie, iż mamy do czynienia z człowiekiem dowcipnym, wrażliwym, w przeszłości skorym do bijatyk i pijaczki, który ze względu na skandal został wyrzucony ze szkoły i trafia pod opiekę Francuza, Sebastiena Vaubana, specjalisty od inżynierii wojskowej. Pod skrzydłami mistrza dojrzewa, doskonali się w sztuce wojennej. Po powrocie do rodzinnej Barcelony, przygotowującej się na oblężenie, zastaje dramatyczną dramatyczną sytuację miasta. Także w rodzinnym domu zastaje sytuację zgoła inną, niż przypuszczał zastać.

I oto nasz bohater podjąć musi decyzję, która zaważy na całym jego losie.

 

DLA KOGO

Ta monumentalna pozycja przyciągnąć powinna przede wszystkim wielbicieli powieści historycznych, do których i ja zdecydowanie należę. Jeśli kochacie barwną, misternie skonstruowaną fabułę, doceniacie ogrom pracy autora włożoną w powstanie powieści, cenicie piękny język i nie jesteście w stanie przejść obojętnie obok prawdziwej literackiej perły, ta pozycja musi się znaleźć w Waszej biblioteczce.
Początkowo, przed lekturą, rekomendowałam tę powieść jako tę, która zainteresuje przede wszystkim mężczyzn. W tej chwili muszę to odszczekać, gdyż książka całkowicie pochłonie również kobiety.

 

 

PODSUMOWANIE

Po raz kolejny Oficyna Literacka Noir sur Blanc mnie nie zawiodła. Opowiadałam Wam przy okazji recenzowania poprzednich pozycji od Wydawnictwa, że książki od nich przyjmuję bez mrugnięcia okiem, właściwie rzucam tylko tymże okiem na opis, bo z góry wiem, że jakąkolwiek pozycję mi przyślą, przeczytam ją z zapartym tchem. Nie jest to żaden rodzaj wazeliniartswa. Wiem, jakie książki wychodzą spod ich skrzydeł, jakiej są jakości. Obserwuję to, od kiedy zaczęłam zaczytywać się w powieściach Umberto Eco, których szukałam właśnie u Noir sur Blanc. Jednak, by nie uciekać zbytnio od tematu, przyznać muszę, że i tym razem jestem absolutnie zafascynowana powieścią, którą od nich otrzymałam. Z nabożnością i uwielbieniem wręcz zanurzałam się w kolejną historię życia, opisywaną przez głównego bohatera, historię miłości, nienawiści, zdrady, napawałam się pięknym, choć momentami wulgarnym (by uwiarygodnić postać Martiego) językiem literackim.

Książka, trzeba przyznać, pokaźnych gabarytów, początkowo mnie przerażała. Bałam się jej treści, skomplikowanych, batalistycznych opisów. Czułam jednak, że musi być dobra. Chciałam także zaprezentować na blogu pozycję dla męskiego grona moich obserwatorów.
Kiedy zaczęłam ją czytać, przepadłam. Z przykrością odkładałam ją, by szybciutko przeczytać jakąś krótką pozycję recenzencką, żeby nie zgromadził mi się kopczyk zaległych zobowiązań, po czym natychmiast, z ogromną radością, do niej wracałam.

Cóż Wam mogę, Kochani, napisać? Warto, warto i jeszcze raz warto.
„Victus. Upadek Barcelony 1714” to pozycja , o której nie zapomnicie.

 

Wasza Margot

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Oficynie Literackiej Noir sur Blanc.

Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.

Sample Image 2
Udostępnij:
To moje miejsce w sieci, mój wirtualny dom przepełniony wszystkim, co kocham. Mam nadzieję, że poczujesz się tu jak u siebie, znajdziesz masę inspiracji, odnajdziesz spokój i niepowtarzalny klimat. I zostaniesz ze mną na dłużej.Rozgość się :)Ściskam, M.

Odpowiedzi (2)

  • No i znów masz rację – jestem przerażona tą książką, choć nie bardzo rozumiem czemu. Mój strach powoduje zapewne to, że to książka historyczna … a jedynymi tego typu książkami były szkolne lektury jak np Krzyżacy ;).

    Karolina Hajdysz
    Odpowiedz
  • Odkąd przedstawiłaś ją na swoim instastory bardzo się nad nią zastanawiam. Fakt, że jest to pozycja historyczna odpycha mnie, ale jest to prawdopodobnie „zasługa” naszych polskich lektur, ktoóre były dla mnie nieczytalne. Wpisuję ją na moją listę pozycji do przeczytania tylko dzięki Twojej recenzji.

    Danuta Bereżewska
    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zacznij pisać i kliknij Enter, aby wyszukać

Shopping Cart