#54. „5 składników. Gotuj szybko i łatwo” – JAMIE OLIVER
Ocena: 9/10
Autor: Jamie Oliver
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: twarda
Liczba stron: 320
Jamiego Olivera nie trzeba przedstawiać nikomu. Nawet ja, totalne kulinarne beztalencie, wie, że „The Naked Chef”, bo taki pseudonim do niego przylgnął, to niekwestionowany mistrz kulinarny, autor programów i książek kucharskich, uwielbiany przez miłośników gotowania. Nie obca jest mi także jego działalność na rzecz wprowadzenia zdrowego odżywania w brytyjskich szkołach i nie tylko. Znany z promowania ekologicznych, świeżych produktów. I oto powraca ze swoją najnowszą książką „5 składników. Gotuj szybko i łatwo”. Mam to szczęście, że mogłam przyjrzeć się tej pozycji jako jedna z pierwszych i spieszę podzielić się z Wami moimi wrażeniami. Od razu zaznaczam, że choć za gotowaniem nie przepadam, gotuję – kiedy muszę. Wiem, co z czym się je, tak więc zupełnym laikiem w tej kwestii nie jestem i myślę, że oceniłam tę pozycję obiektywnie 🙂
Założenie książki jest następujące: do przygotowania wybranego posiłku wystarczy 5 składników, nie mniej, nie więcej. Natomiast czas jego przygotowania nie przekracza 20 minut. Dla mnie bajka. Już samo założenie sprawiłoby, że sięgnęłabym po tę pozycję w księgarni. Książek kucharskich mam co niemiara, począwszy od zdrowych przepisów Ani Lewandowskiej, po sławną i obecną chyba w każdym domostwie, „Kuchnię polską”. Jednak z powodu czasu przygotowania dań, ilości składników i „Sajgonu”, jaki zostaje w kuchni, niezwykle rzadko sięgam po wspomniane pozycje. W tym przypadku liczę na coś zgoła innego.
Książka podzielona jest na działy: sałatki, pasta, jajka, kurczak, ryby, warzywa, wołowina, wieprzowina, jagnięcina, ryż i makaron (mój ulubiony), słodkości, dietetyka. Dla każdego coś dobrego. Przepisy sprawiają, że już od samego czytania ślinka cieknie. Jedyny minus i punkt, który odjęłam w ogólnej ocenie pozycji, dotyczy, no tak, jak zwykle, trudno dostępnych produktów. Nie chodzi o to, że nie są one w ogóle dostępne, bo są jak najbardziej możliwe do odnalezienia, choćby na stoiskach warzywnych w dobrych marketach, jednak wolałabym, żeby były dostępne w każdym spożywczym sklepie. Taki ze mnie leniuszek. Od razu chcę Was uspokoić – podobnych przepisów jest zdecydowana mniejszość.
Niesamowicie zaskoczył mnie też fakt, iż z 5 składników można stworzyć takie przepyszne słodkości! Pieczenie zawsze kojarzyło mi się z niezwykle długim procesem, co skutecznie zniechęcało mnie do prób. Jeśli już zabierałam się przygotowanie słodyczy, zawsze opierałam się na przepisach „bez pieczenia”. Jamie jest jednak wyjątkowo sprytny i z połączenia tak małej ilości produktów, udaje mu się wyczarować cuda.
Na koniec ważna informacja dla wegetarian, bo wśród nas jest coraz więcej osób wykreślających mięso ze swojej diety. Znajdą się tu przepisy i dla Was. Co prawda nie jest ich dużo, miło jednak, że znalazło się w tej książce miejsce i dla Waszych upodobań.
DLA KOGO
Cóż, w pierwszej chwili pomyślałam, że to oczywiście pozycja dla osób, które kochają gotować: pichcić, smażyć, dusić, marynować, itp. Czyli nic, co mogłoby zainteresować mnie. Jednak im więcej przepisów przejrzałam, im intensywniej zaczęłam je analizować, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jest to pozycja dla absolutnie każdego, kto po pierwsze: kocha gotować, po drugie: kto musi gotować, bo jak wiadomo, jeść musi każdy 🙂 A po trzecie: nie ma czasu. Czyli jednym słowem jest to kuchenny niezbędnik.
PODSUMOWANIE
Jest tutaj w miarę prosto, konkretnie, a przede wszystkim szybko. Nie lubię paprać się w kuchni i spędzać w niej połowy (albo i całego) wolnego czasu. Gotowanie to dla mnie wyłącznie sposób na dostarczenie organizmowi żywności i jak najszybciej chcę mieć tę czynność z głowy, choć, nie ukrywam, miło, kiedy to, co jem naprawdę mi smakuje. Dlatego, jeśli masz mało czasu, jeśli lubisz konkrety, a uwielbiasz gotować (bądź traktujesz to jak zło konieczne) ta książka jest dla Ciebie 🙂
Nie muszę dodawać, że szata graficzna zachwyca. Od dawna już książki kucharskie przestały być wyłącznie książkami. Teraz to przepiękne albumy, które cieszą oko, a cuda, jakie można wyczarować z przepisów oczarowują nasze kubki smakowe (och, jak zazdroszczę każdemu, dla kogo gotowanie to pasja i przyjemność, jak chciałabym móc wyczarowywać takie smakołyki!).
Tak więc z całego serca polecam Wam tę przepyszną pozycję. Jeżeli nawet mnie aż tak do siebie przekonała, gwarantuję, że jeśli posiadacie elementarną wiedzę na temat gotowania, powinna ona znaleźć się w kuchennej biblioteczce.
Wasza Margot
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.
Ta książka bardzo mnie kusi 🙂
Zastanawiałam się nad tą pozycją, nie umiem gotować, więc bardzo chciałabym zacząć od czegoś łatwego i szybkiego. Wydawało mi się, że to książka dla mnie i utwierdziłaś mnie w tym 🙂 Troszkę jedynie przeraża mnie cena, więc zaczekam z zakupem do jakiejś promocji haha 😀
Śliczne są te zdjęcia pięciu składników po lewej stronie 🙂 Ktoś bardzo fajnie to wymyślił.
Już nie raz chciałam sięgnąć po książki tego autora – zawsze odstraszała mnie jednak ich cena 😀 Ale idą Święta… może Mikołaj będzie dla mnie łaskawy ;D
Pozdrawiam, Natalia
Świetny tekst, który zachęcił mnie do kupna tej książki.
Zdjęcia rewelacyjne! Myślę, że cena adekwatna do treści.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do nas,
https://zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com/