„Mała wojenna biblioteka” – Kate Thompson

„Mała wojenna biblioteka” – Kate Thompson

 

 

„Mała wojenna biblioteka”

 

Autorka: Kate Thompson
Gatunek: powieść obyczajowa
Tytuł oryginalny: The Little Wartime Library
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 480 zł
Tłumaczenie: Dawid Świonder
Cena rynkowa: 59,90 zł

Ocena: 9/10

 

Zawsze, we wstępie każdej recenzji, staram się przedstawić Wam daną pozycję – w dwóch, trzech zadaniach napisać, dlaczego akurat ta książka, dlaczego taka ocena, opowiedzieć Wam historię mojego zetknięcia się z nią, wspominam autora.

Jednak w przypadku „Małej wojennej biblioteki” nie mam w zasadzie nic więcej do napisania, oprócz tego, że jestem pewna, iż lektura tej powieści będzie dla Was czymś

a b s o l u t n i e

w s p a n i a ł y m .

A teraz pozwólcie, że opowiem o tej książce nieco więcej.

 

 

* * *

 

 

POSTACI

Clara Button – dwudziestopięcioletnia wdowa, bibliotekarka.

Ruby Munroe – dwudziestosześcioletnia zatwardziała panna, przyjaciółka Clary, bibliotekarka.

Billy Clark – sanitariusz.

Eddie – amerykański żołnierz, poszukiwacz dziesięciu egzemplarzy „Przeminęło z wiatrem”.

Marie Rose Kolsky – mała, rezolutna i niesamowicie ciekawska dziewczynka, zakochana w książkach.

Beatty Kolsky – starsza siostra Marie, nastolatka zamknięta w sobie, razem z siostrą mieszkająca w schronie.

 

 

FABUŁA

Jaką moc może mieć słowo, gdy świat milknie pod ciężarem wojny?

Londyn, 1944 rok. W samym sercu wojennej zawieruchy, w opuszczonej stacji metra Bethnal Green, Clara Button tworzy coś niezwykłego – jedyną podziemną bibliotekę w kraju. Wśród bunkrowych ścian, gdzie codzienność wyznacza huk bomb i niepewność jutra, powstaje miejsce pełne ciepła, światła i nadziei.

Wspólnie z przyjaciółką Ruby Munroe, Clara przekształca część schronu w przestrzeń z książkami – prawdziwą oazę dla tych, którzy szukają ucieczki od wojennej rzeczywistości. Ale nawet najbardziej niezwykłe miejsca nie są wolne od cierpienia. Nadchodzi czas próby, który wystawi ich siłę, lojalność i miłość na najcięższy test.

„Mała wojenna biblioteka” to wzruszająca opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. To hołd dla kobiecej odwagi, solidarności i uzdrawiającej mocy literatury. Dla wszystkich, które wierzą, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło.

(opis wydawcy)

 

 

 

DLA KOGO

O rany.

Czy uwierzycie mi, kiedy napiszę, że „Mała wojenna biblioteka” to książka dla absolutnie każdego?

Pewnie nie.

I będziecie mieć rację!

„Mała wojenna biblioteka” to powieść dla tych z Was, którzy kochają książki nad życie, którzy czują przyspieszone bicie serca, biorąc do rąk nową pozycję, bez względu na to, ile książek w swoim życiu przeczytali.

To tytuł obowiązkowy dla każdego, kto ukochał sobie szelest papieru, zapach świeżego druku.

Dla każdego, kto wierzy w magię książek.

Dla każdego, dla kogo stały się pokrzepieniem w trudnych chwilach.

Dla każdego, komu były przyjacielem.

KROPKA.

 

 

PODSUMOWANIE

Oooj, ukochacie sobie tę książkę. 

P r z e o g r o m n i e !

Wiecie, kiedy ostatnio, podczas lektury, czułam takie ciepło, cudowną błogość? Gdy czytałam powieści Fannie Flagg. Każdy, kto zna jej cudowne „Smażone zielone pomidory”, wie doskonale, jakie uczucie mam na myśli.

I choć „Mała wojenna biblioteka” to absolutnie inna historia – inne czasy, miejsce akcji, inne wszystko – to uczucie spokoju, przebywania „wśród swoich”, przeuroczy bohaterowie, którzy robili mi ciepełko w okolicy serca, wszechobecna magia książek i fakt, że tytułowa mała wojenna biblioteka istniała naprawdę, sprawiały, że czytanie tej powieści było dla mnie prawdziwą celebracją czytania.

Takie książki właśnie sprawiają, że zakochujemy się w czytaniu, że łapiemy przysłowiowego bakcyla! Są absolutnie magiczne!

Ale do brzegu.

Choć „Mała wojenna biblioteka” może sprawiać wrażenie powieści wojennej, to owo wrażenie może być mylące. Owszem, akcja jej rozgrywa się na londyńskim East Endzie w roku 1944, podczas „blitzu”, czyli niemieckich krótkich bombardowań. Owszem, jej bohaterami są ludzie dotknięci tragizmem wojennej pożogi. Jednak to nie okupacja niemiecka stanowi sedno tej historii, a właśnie wspomniana tymczasowa biblioteka umiejscowiona w schronie w nieczynnej lini londyńskiego metra i ludzie, którzy się w niej spotykają – ich prywatne historie, miłości, rodzinne dramaty, romanse, odejścia. Krótko mówiąc: życie, codzienność, która mimo wojennej zawieruchy, trwa nadal. 

Zaś sercem tytułowej biblioteki są dwie dzielne młode kobiety, przyjaciółki: Clara Button i „czerwonousta” Ruby Munroe. I to one stają się przewodniczkami po tej przepięknej historii niecodziennej solidarności, wielkiej przyjaźni i niespodziewanej miłości.

Kocham tę powieść!

Kocham do cna. Nie jest możliwe obojętne przejście obok niej. Nie jest możliwe czytanie „Małej wojennej biblioteki” i równoczesne nieodczuwanie ogromnej mocy książek, niezrozumienie ich istoty dla ludzi, którzy żyli w piekle – to one odciągały ich myśli, dawały otuchę, stanowiły źródło rozrywki, przyczynek do rozmów (tylko spójrzcie na ten klub książki!).

I to właśnie książki są głównym, niemym bohaterem tej niezwykłej historii.

Ja nie polecam.

Ja błagam, byście ją przeczytali!

 

***

 

„Małą wojenną bibliotekę”, w promocyjnej cenie, kupicie TUTAJ.

 

 

 

 

 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Literackim.

 

 

Blog LADYMARGOT.PL po raz piąty z rzędu znalazł się w corocznym rankingu 100 NAJPOPULARNIEJSZYCH POLSKICH BLOGÓW, publikowanym przez SEE BLOGGERS

See Bloggers Ranking
Udostępnij:
To moje miejsce w sieci, mój wirtualny dom przepełniony wszystkim, co kocham. Mam nadzieję, że poczujesz się tu jak u siebie, znajdziesz masę inspiracji, odnajdziesz spokój i niepowtarzalny klimat. I zostaniesz ze mną na dłużej.Rozgość się :)Ściskam, M.

Odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zacznij pisać i kliknij Enter, aby wyszukać

Shopping Cart