#81. „SPADEK” – Vigdis Hjorth
Ocena: 9/10
Tytuł oryginalny: Arv og miljo
Autor: Vigdis Hjorth
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Okładka: twarda
Liczba stron: 356
Cena rynkowa: 39,90 zł
PREMIERA: 9 MAJA
Ostatnimi czasy w mojej biblioteczce znalazło się sporo zabawnych, niewymagających lektur, takich w sam raz na wiosenne czy letnie popołudnia, na odstresowanie, odpoczynek po pracy. Czyta się je cudownie, szybko i chce więcej, ale… czuję po nich kompletną intelektualną pustkę. Przyznaję, że męczy mnie ten stan. Należę do czytelników potrzebujących bodźców, emocji, piękna, nawet dramatu, jednak nie takiego, z którym mamy do czynienia w tureckich (ach, jak ten czas biegnie, jak moda się zmienia – jeszcze nie tak dawno napisałabym o wenezuelskich) telenowelach, a dramatu złożonego, nie wprost. Dlatego sięgnęłam po „Spadek” autorstwa norweskiej pisarki, Vigdis Hjorth. której prozę porównuje się do tej serwowanej nam przez Karla Ovego Knausgarda.
Musicie wiedzieć, że powieść, o której dziś Wam opowiem, w samej Norwegii wzbudziła wręcz sensację. Mówili o niej wszyscy. Była najgoręcej omawianą pozycją, jaka ukazała się na tamtejszym rynku wydawniczym. Ach, jak marzy mi się podobna sytuacja w Polsce, by społeczeństwo żyło premierą książki, bynajmniej nie takiej o aferze politycznej… Ale do sedna.
***
POSTACI
Bergljot – główna bohaterka, a zarazem narratorka powieści, która wraz z trójką sióstr odziedziczyła tytułowy spadek. Przed laty zerwała z rodziną kontakty, z czasem dowiemy się, z jakich powodów. Zapewniam, że będziecie zszokowani..
FABUŁA
Bergljot, najstarsza z czwórki rodzeństwa, to czarna owca rodziny. Przez lata nie utrzymywała z bliskimi kontaktu, uchodzi wręcz za niezrównoważoną, o czym dobitnie dał jej do zrozumienia ojciec, nazywając ją w rozmowie telefonicznej, psychopatką. I to właśnie po jego śmierci kobieta odczuwa najmocniej, jak nieprzychylne są jej siostry, a przede wszystkim matka. Zapewne w tym momencie serce podpowiada Wam, by Bergljot współczuć. Zastanówcie się nad tym dobrze, ponieważ im dalej w las, w tym przypadku w tę wstrząsającą historię, tym obraz sytuacji robi się ciemniejszy. Nasza bohaterka opowiada swoją historię, a fakty, które wychodzą na światło dzienne są tak druzgocące, że wręcz nie do zaakceptowania. Wzajemne wyrzucanie doznanych krzywd, frustracja, kłótnie i ciągłe tajemnice – tak wyglądają rodzinne relacje. Czytając tę powieść będziecie mieć uczucie ciągłego rollercoastera. W pewnym momencie aż zaczęło zawracać mi się w głowie od nadmiaru emocji, pytań, skakania z tematu na temat. Ta powieść to prawdziwa emocjonalna bomba, jazda bez trzymanki. Niesamowicie mocna i przerażająca, a jednocześnie pokrętnie piękna…
DLA KOGO
„Spadek” to powieść dla wymagających Czytelników. Jeśli szukacie pozycji, którą zabierzecie do plecaka i umili Wam ona wakacyjne wojaże – zapomnijcie. Tej książce należy się szacunek i uwaga. Nie należy do łatwych, lekkich i przyjemnych, jednak, jeśli dacie jej szansę, bo cenicie mądrą, ambitną literaturę, po lekturze której poczujecie, że była wartościowa, musicie przeczytać powieść Vigdis Hjorth.
PODSUMOWANIE
Kiedy brałam do rąk „Spadek” nie spodziewałam się, że ta niepozorna książka wywrze na mnie tak piorunujące wrażenie. Przeżyłam ją ogromnie. Najciekawszy w niej jest pewien zabieg, na który pokusiła się autorka, a mianowicie prostota przekazu: powieść pisana jest w sposób taki bardzo „wprost”, a jednocześnie niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny. Musicie być przygotowani na powieść trudną, momentami szokującą i przyciężkawą. Nie zamkniecie jej ostatniej strony radośni jak skowronek. Ja jednak jestem pewna, że żaden Czytelnik nie może żyć wyłącznie jednym gatunkiem literackim. Potrzebujemy rozwoju emocjonalnego, a ta pozycja z całą pewnością nam go gwarantuje. Bardzo polecam.
Wasza Margot
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.
Uwielbiam taką literaturę! Zapisuję na listę i mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się sięgnąć. Choć przyznam, że w tym momencie potrzebuję czegoś lekkiego, coś co szybko się czyta (dlatego wczoraj wzięłam się za „Ciemną stronę” Tarryn Fisher), ponieważ jestem po wymagającej powieści Virgini Woolf, więc potrzebuję zmiany gatunku 🙂
Ja ostatnio stawiam na lekkie lektury i jak na razie dobrze mi z tym 🙂 Widocznie tego teraz potrzebuję – aby książka nie była wymagająca, dawała wytchnienie i relaks w gorące popołudnie 🙂