36. „Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii” – Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Ocena: 9/10
Autor: Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 256
Rok wydania: 2017
Dziś pędzę do Was z książką, na którą bardzo czekałam, przeczuwając, że przez długi czas o niej nie zapomnę. Rzadko zdarza mi się aż tak intuicyjnie podchodzić do jakiejś pozycji, ale w tym przypadku mój „szósty” zmysł mnie nie zawiódł.
Książkę skończyłam czytać wczoraj i nie mogłam z jej powodu zasnąć. Raz, że miałam w głowie natłok myśli, próbowałam wyszczególnić to, co zawrę w recenzji (z czego i tak nic nie wyszło), a dwa – w ciągu całej lektury odbierałam tę książkę tak osobiście, tak ją przeżywałam, że po jej zakończeniu nie mogłam wyjść z oszołomienia.
Przedstawiam Wam „Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii” Bereniki Lenard i Piotra Mikołakczaka. Reportaż niezwykły.
Może najpierw zacznę od przedstawienia dwójki autorów, bo doprawdy są to ludzie niezwykli.
Dziennikarze i autorzy bloga „IceStory” (klik), początkowo przez kilka lat zamieszkiwali Północ osobno. Berenika na Islandii, Piotr w Norwegii. Poznali się dzięki Instagramowi i wymianie spostrzeżeń na temat Skandynawii, które zaowocowały w 2015 roku zamieszkaniem na Islandii… już razem 🙂
Przyznam, iż początkowo spodziewałam się typowego reportażu o pięknym skandynawskim kraju, pełnym zapierających dech w piersi surowych pejzażach, widoków zorzy polarnej, ostrym i przenikliwym klimacie, który ocieplają przesympatyczni mieszkańcy tego pacyficznego przecież kraju. Jednak już od pierwszych stron zorientowałam się, że nie, nie tym razem. Nie przeczytam tu o fikka, hygge, skandynawskim stylu aranżacji wnętrz, zwyczajach, tradycjach i świętach, nie znajdę także przepisów na klasyczne islandzkie potrawy. To pozycja zupełnie inna niż te, z którymi mieliśmy dotychczas do czynienia w związku z wszechobecną modą na wszystko, co kojarzy się ze Skandynawią.
Nie ulega wątpliwości fakt, iż Islandia wiele oferuje. Wiele jednak wymaga od osób, które ją zamieszkują, odwiedzają. Jeszcze kilka dni temu byłam pewna, że kraj ten będzie tym, który niebawem odwiedzę. Uwielbiam podróżować, stawiać sobie podróżnicze cele i je realizować. Teraz wiem, że do podróży na Islandię trzeba dojrzeć.
Kraj ten jest obecnie oblegany przez turystów, co oczywiście sprawia, iż coraz więcej mieszkańców znajduje pracę (turystyka to najprężniej rozwijająca się gałąź gospodarki Islandii), jednak znacznie przyczynia się także do dewastacji skarbów natury. Jeszcze do niedawna Islandia była ziemią niemalże dziewiczą, nieodkrytą. W tej chwili turyści zadeptują praktycznie każdy skrawek tego przepięknego państwa, nie respektując zasad, których każdy odwiedzający powinien bezwzględnie przestrzegać (już na lotniskach spotkamy się z informacjami na ten temat). I co z tego? Puszki po napojach, gumy do żucia naklejone gdzie się da, reklamówki, zużyte opakowania to jeszcze nic. Turyści nie robią sobie nic z zakazów niewkraczania na konkretne tereny, często chronione. Zdarzają się również kradzieże – Islandczycy rzadko zamykają drzwi swoich mieszkań, co skrupulatnie bywa wykorzystywane przez obcokrajowców…
Trzeba wspomnieć także o niebotycznych, z naszego punktu widzenia, cenach, które w tym kraju obowiązują, a także skutkach kryzysu finansowego, który nawiedził Islandię w 2008 roku, odczuwalnych po dziś dzień. Niektórzy prognozują nawet, iż kolejny czeka mieszkańców już w niedalekim czasie.
Autorzy nie przedstawiają jednak wyłącznie mrocznego i pesymistycznego wizerunku Islandii, czego można się spodziewać po moim dotychczasowym opisie. Wręcz przeciwnie! Opisują oni przede wszystkim niezwykłe historie opuszczonych miejsc, które porozsiewane są po całym obszarze, od północy aż po południe. Miejsc z duszą, w których skrywane są ludzkie losy, nierzadko dyktowane przez kataklizmy, tak często nawiedzające Islandię. I to właśnie jest założeniem tej książki 🙂
Na koniec muszę Wam wspomnieć o PRZEPIĘKNYM języku literackim, niezwykle poetyckich opisach, które miałam ochotę wciąż i wciąż zapisywać.
Już dawno nie delektowałam się w taki sposób literaturą, tym bardziej reportażem.
Islandia jest melancholijna, jest mroczna. Poraża surową urodą. Miłość do niej jest trudna, wymaga szacunku. Jednak, jeśli już ją pokochasz, znajdziesz swoje miejsce na ziemi.
Gorąco polecam Wam tę wspaniałą pozycję. Wyjątkową pod każdym względem. Jedno jest pewne: jeszcze długo o niej nie zapomnę.
Wasza Margot
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Blog LADYMARGOT.PL został wyróżniony przez SEE BLOGGERS w corocznym rankingu 100 najpopularniejszych polskich blogerów.
Udostępnij:
Odpowiedzi